Gdy tworzyliśmy pierwszy Dom Świętego Łazarza na poznańskim Świerczewie wpierw musiałem mieć wizję tego w jaki sposób ma on funkcjonować. W tym celu opracowałem regulamin Domu, który zakładał pewien porządek, wymagał konkretnych rzeczy od podopiecznych, informował o korzyściach i konsekwencjach współpracy. Jednak trzeba pamiętać, że regulamin to jedno, a życie to drugie.
pierwsi mieszkańcy
Przyjęliśmy pierwszych podopiecznych. Pierwsze dwie osoby wprowadzały się do Domu jeszcze nie do końca wyposażonego. Trwały nasze zbiórki na wyposażenie. Tak! W Domu Świętego Łazarza nr 1 nie ma nic czego byśmy nie otrzymali. Wszystko jest darem. Dom ma 9 miejsc. Szybko się zapełniły. Regulamin zakładał również, że jeden z podopiecznych wyznaczony jest na Gospodarza Domu. To On brał na siebie pewną odpowiedzialność w czasie, gdy pracownika nie było na miejscu. W zamian mógł liczyć na niższą partycypację w kosztach utrzymania Domu.
terapia
Osoba, która chciała być zakwalifikowana do przyjęcia do Domu Świętego Łazarza – jeśli jest uzależniona – musiała najpierw ukończyć terapię leczenia uzależnień w trybie stacjonarnym na zamkniętym oddziale (od 6 do 10 tygodni w zależności od miejsca terapii). To był pierwszy etap. Czasami (rzadko) zdarzało się, że osoba bezdomna twierdziła, iż nie jest uzależniona. Oczywiście musieliśmy to sprawdzić poprzez wywiad np. z bliskimi, rodziną.
praca
Regulamin zakładał, że podopieczny ma 7 dni od zakwaterowania na znalezienie pracy. To bardzo ważny aspekt. Praca nie tylko daje pieniądze na utrzymanie, ale również wzmacnia postawę abstynencką i wartość człowieka. Praca jest elementem terapeutycznym. Jest obowiązkiem każdego mieszkańca Domu Świętego Łazarza. Dlatego też z tego powodu nie przyjmujemy osób, które mają np. emeryturę czy rentę i nie mogą pracować. Było kilka takich osób, które w ten sposób prosiły o pomoc. Chcąc im pomóc musielibyśmy otworzyć dla nich osobny Dom, gdyż wymaga to zupełnie innego podejścia i pracy z podopiecznym. Może kiedyś się uda?
terapia pogłębiona
Regulamin zakładał również kontynuację terapii w zakresie leczenia uzależnień w trybie dochodzonym (1-2 razy w miesiącu) przez pierwszy rok pobytu w Domu Świętego Łazarza, chyba, że terapeuta zdecyduje o krótszym okresie. Niestety były osoby, które zaniedbały ten ważny obowiązek i jak to bywa w takich sytuacjach zapiły. Terapia stacjonarna (na zamkniętym oddziale) daje narzędzia do tego, aby pracować nad swoją trzeźwością. Terapia dochodzona jest formą pogłębioną terapii stacjonarnej. To niezwykle ważny obowiązek
zainteresowania i talenty
Gdy zaczynasz pracować z drugim człowiekiem, zaczynasz Go poznawać. Wtedy na jaw wychodzą zainteresowania i ukryte talenty. Dzisiaj mógłbym bez wątpliwości powiedzieć, że osoby w kryzysie bezdomności są wielkim skarbem, nieodkrytym skarbem. Podam kilka przykładów:
Grzegorz lubi majsterkować. Jest znakomitym stolarzem, cieślą i zna się na remontach. Maciej już wcześniej jego praca była Jego pasją: ręcznie tworzy różnego rodzaju magnesy (pamiątkowe magnesy na lodówkę). Sebastian fachowiec od remontów i kanalizacji. Tomek jest elektrykiem. Zna się na rzeczy. Krystian z zawodu jest kucharzem. Nie raz już miałem przyjemność posmakować Jego kunsztu. Stasiu – człowiek od prac ciężkich. Prawie całe życie przepracował na budowie. Mateusz jest specjalistą od internetu i programowania. Uwielbia konie – chciałby kiedyś pracować w stajni. Roland położy każdą gładź, pomaluje, a położenie płytek nie jest dla Niego niczym trudnym. Marcin nie ma wyuczonego fachu, ale szybko się uczy. Ma natomiast niesamowity dar słuchania i wspierania innych. Rysiu choć schorowany (musi jeździć często na dializy) pracuje jako ochroniarz. Poznaliśmy Rysia również jako wyśmienitego kucharza. To tyko kilku naszych podopiecznych, których warto wspierać w rozwoju osobistym i społecznym.
akceptacja i przebaczenie
Przychodzi czas kiedy nasi podopieczni mierzą się z przeszłością. Ma to miejsce nie tylko na terapii, ale również w naszym Domu, w społeczności, w relacjach oraz we wspomnieniach. Czasami z trudem przychodzi zaakceptowanie sytuacji w której się znajduje, zaakceptowanie swojej przeszłości, a tym bardziej pogodzenie się z nią. Przychodzi wtedy czas na przebaczenie: sobie, innym, a czasami nawet Bogu. Wtedy są potrzebne przyjacielskie rozmowy. Jest potrzebny kumpel z którym możesz porozmawiać, dusza, której możesz powierzyć własne serce. Staramy się, aby wejść w takie relacje, by jeden na drugiego mógł zawsze liczyć.
pomoc duchowa
Jeśli coś ma być trwałe musi być zbudowane na trwałym fundamencie. Nie ma nic trwalszego od Miłości. Dlatego dla naszych podopiecznych organizujemy spotkania trzeźwościowe, rekolekcje, spotkania z kapłanem. Chcemy, aby budowali swoją trzeźwość i człowieczeństwo na Miłości. Niezmiennej Miłości. Wszystkie propozycje związane z wiarą są propozycją, nie są obowiązkowe. Ale widzimy dużą różnicę miedzy tymi, którzy z tych propozycji korzystają, a tymi, którzy w tym nie uczestniczą. Warto jest zaufać Chrystusowi.
usamodzielnienie
Pierwotny regulamin zakładał pobyt w Domu Świętego Łazarza do maksymalnie 1,5 roku. Życie do zweryfikowało. Nasi podopieczni często w argumentacji przed usamodzielnieniem podają lęk przed samotnością. Ale to normalne, że się boją wejść w kolejny etap. Najtrudniejsze jest to, że w 1,5 roku nie naprawi się całego życia. Jednak można to zrozumieć, bo wiele lat picia alkoholu, wiele z tego powodu rozwalonych relacji nie naprawi się od tak. Dlatego wprowadziliśmy zmiany w naszym regulaminie: nie ma górnej granicy jak długo można mieszkać w naszych Domach. Jeśli ktoś wypełnia regulamin i przez to również rozwija się może mieszkać jak długo potrzebuje.
Dzisiaj mamy 3 Domy, 33 miejsca dla podopiecznych i w zasadzie brak wolnych miejsc. A ludzie wciąż proszą o pomoc. Jak myślicie dlaczego? Czyżby w naszych Domach rzeczywiście działy się cuda?
hamulec
Ten mój wywód zakończę zdaniem, które kiedyś powiedział Stasiu, jeden z naszych podopiecznych:
Dom Świętego Łazarza jest dla mnie hamulcem. Wiem, że tu muszę być trzeźwy. I dlatego jeszcze żyję!
Dodam tylko, że lepiej być uzależnionym od pomocy Fundacji, która daje życie niż pić alkohol, który zabija.
Maciej Białka
Prezes Fundacji Dobro się Niesie